NYT Heavyweight wybiera faworyta w starciu Świątek kontra Sabalenko: starcie siły, opanowania i prestiżu

W miarę jak Roland Garros osiąga swój szczyt, świat tenisa po raz kolejny jest pochłonięty jedną z najbardziej fascynujących rywalizacji w nowoczesnej WTA Tour: Iga Świątek kontra Aryna Sabalenko. Jednak w tym roku stawka wydaje się wyższa niż kiedykolwiek, a głos autorytetu zabrzmiał. Wybitna postać z The New York Times — doświadczony felietonista i analityk tenisowy Christopher Clarey — wskazał swojego faworyta w tej tytanicznej walce półfinałowej, co wywołało intensywną debatę wśród fanów, ekspertów, a nawet graczy.

Clarey ocenia: Czas Świątek zabłysnąć

W analizie gościnnej opublikowanej późnym wieczorem w środę Clarey — od dawna uważany za jednego z najbardziej wnikliwych obserwatorów tego sportu — udzielił poparcia Polance Idze Świątek. Powołując się na jej „najwyższy instynkt na kortach ziemnych, niezwykłą geometrię obronną i niezwykłą opanowanie pod ostrzałem”, Clarey nie przebierała w słowach:

„Jeśli forma, historia i siła psychiczna są jakimiś wskaźnikami — a często tak jest w Paryżu — to Iga Świątek musi być uważana za zdecydowaną faworytkę w porównaniu z Sabalenko. Nie broni tylko tytułu; broni dziedzictwa”.

Rzeczywiście, dominacja Świątek na kortach ziemnych, szczególnie na Roland Garros, stała się czymś w rodzaju legendy. Już trzykrotna mistrzyni French Open w wieku zaledwie 24 lat, Polka jest niepokonana w swoich ostatnich 17 meczach na paryskim Szlemie i straciła tylko jednego seta w tegorocznym turnieju. Jej praca nóg, precyzja i dobór uderzeń olśniły publiczność, podczas gdy jej umiejętność resetowania wymian i budowania punktów z chirurgiczną precyzją wprawiła przeciwników w frustrację, a fanów w osłupienie.

Rywalizacja rozgorzała na nowo

Aryna Sabalenko nie jest jednak osobą, którą łatwo zbyć — i na pewno nie tylko na podstawie przewidywań. Białoruska potęga w 2025 roku sama w sobie jest w rozkwicie, szczycąc się wieloma tytułami i wykazując się lepszą spójnością i cierpliwością, szczególnie na wolniejszych nawierzchniach. Jej serwis pozostaje jedną z najpotężniejszych broni w grze kobiet, a jej agresywna gra przy linii końcowej może rozbić nawet najlepszą obronę, gdy gra na wszystkich cylindrach.

Sabalenko, która przegrała ze Świątek w zeszłorocznym finale w Madrycie i ponownie w Rzymie, bez wątpienia będzie napędzana tymi wspomnieniami. Po swoim zwycięstwie w ćwierćfinale rozmawiała z reporterami z płomienną determinacją:

„Bardzo szanuję Igę, ale się jej nie boję. Pracowałam na ten moment. Wiem, co to teraz wymaga. Teraz nie będzie tak jak ostatnio”.

Ich bilans bezpośrednich pojedynków nieznacznie przechyla się na korzyść Świątek (6-3), ale walki stają się coraz bardziej zacięte, a ich ostatnie trzy mecze toczą się na całego.

Starcie stylów i historii

To coś więcej niż mecz tenisowy. To starcie stylistyczne — elegancja i finezja ruchów Świątek na całym korcie kontra surowa, dudniąca moc tenisa z pierwszego uderzenia Sabalenko. To także walka mentalna: spokój Świątek w stylu zen pod presją kontra emocjonalna intensywność Sabalenko, która czasami była jej piętą achillesową — ale także źródłem jej ognia.

Clarey przyznał to w swojej analizie:

„Sabalenko się poprawiła. Nikt tego nie kwestionuje. Ale Świątek zbudowała twierdzę na kortach ziemnych. Jeśli Sabalenko chce ją zburzyć, będzie musiała rozegrać mecz swojego życia”.

Reakcje w mediach społecznościowych

Oświadczenie Clarey szybko wywołało reakcje w mediach społecznościowych. Fani Świątek pochwalili to wezwanie jako spóźnione uznanie jej dominacji, podczas gdy zwolennicy Sabalenko oskarżyli Clarey o niedostrzeganie ewolucji Białorusinki.

Tenisowy Twitter rozbłysnął sprzecznymi hashtagami: #TeamIga i #ArynaUnleashed — dowodem na to, jak bardzo podzielona jest baza fanów w kwestii tego, co może być decydującą rywalizacją dekady.

Droga przed nami

Zwycięzca tego półfinału prawdopodobnie będzie faworytem do zdobycia tytułu. Po drugiej stronie drabinki są Coco Gauff i Elena Rybakina, czeka nas potencjalny finał między tytanami — ale najpierw Paryż musi być świadkiem wojny.

Świątek kontra Sabalenko. Siła kontra precyzja. Królowa kortów ziemnych kontra pretendentka. A teraz, gdy jeden z najbardziej szanowanych głosów dziennikarstwa tenisowego oddał swój głos, narracja staje się jeszcze gęstsza.

Jedno jest pewne: wszystkie oczy będą zwrócone na Philippe-Chatriera, gdy ci dwaj się zderzą. Choć przewidywania są częścią gry, na czerwonej mączce Rolanda Garrosa tylko gra zadecyduje, kto wygra.


Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *