Absolutna katastrofa Igi Świątek w Rzymie: Królowa kortów ziemnych oszołomiona szokującym upadkiem

W jednym z najbardziej zdumiewających załamań w niedawnej historii WTA, numer 1 na świecie Iga Świątek poniosła oszałamiającą porażkę w trzeciej rundzie Internazionali BNL d’Italia, turnieju, w którym kiedyś dominowała z niezrównaną równowagą i siłą. Polska gwiazda, trzykrotna mistrzyni w Rzymie i powszechnie uważana za „Królową kortów ziemnych”, została wyrzucona z gry przez nierozstawioną Czeszkę Lindę Noskovą w emocjonującym spotkaniu 3-6, 7-5, 6-1, które pozostawiło fanów na Foro Italico i samą Świątek w całkowitym niedowierzaniu.

To nie była tylko porażka. To było rozpadnięcie się.

Od spokojnej kontroli do chaotycznego upadku

Świątek przystąpiła do turnieju w Rzymie jako zdecydowana faworytka, właśnie podnosząc trofeum Madrid Open w imponujący sposób. Jej praca nóg była znakomita, uderzenia z głębi kortu zabójcze jak zawsze, a pewność siebie wydawała się nie do zdarcia — dopóki nie była.

Po wygraniu pierwszego seta 6-3 w grze przypominającej jej poprzednią dominację na kortach ziemnych, Świątek zdawała się pewnie zmierzać do ćwierćfinału. Nosková, sklasyfikowana poza pierwszą czterdziestką, miała problemy z nadążeniem za rytmem i głębią gry polskiej supergwiazdy. Ale w połowie drugiego seta coś się zmieniło.

Procent pierwszego serwisu Świątek gwałtownie spadł, liczba jej niewymuszonych błędów gwałtownie wzrosła, a ona sama wydawała się być fizycznie i psychicznie roztrzęsiona. Przy wyniku 5-5 w drugim secie popełniła dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu i dała Noskovej decydującego breaka. Czeszka wykorzystała to i wygrała seta 7-5, co wywołało okrzyki zdumienia na całym stadionie.

Świątek uderzyła rakietą o torbę podczas zmiany, wyraźnie sfrustrowana, jej spokojna osobowość pękła pod presją.

Oszałamiający finałowy set

To, co nastąpiło w trzecim secie, zaskoczyło świat tenisa.

Świątek, która kiedyś miała rekordową serię 37 wygranych meczów w tourze, wygrała tylko jednego gema w fatalnym finale, w którym popełniła 17 niewymuszonych błędów i poruszała się z nietypową dla siebie ospałością. Nosková, wyczuwając krew, grała swobodnie i bez strachu, zdobywając zwycięskie piłki z obu skrzydeł i zmuszając Świątek do zajmowania niewygodnych pozycji. Rezultat: decydujący mecz 6-1, który uciszył polską kontyngentkę na widowni i wywołał szok w całym WTA Tour.

Gdy ostatnia piłka poszybowała daleko, Świątek na moment zamarła, szeroko otwierając oczy z niedowierzania. Ledwo podniosła rakietę, by zwrócić uwagę oszołomionego tłumu, po czym zeszła z kortu z opuszczoną głową i opuszczonymi ramionami, a jej panowanie w Rzymie nagle i niespodziewanie się skończyło.

„Nie poznałam siebie tam”

Podczas konferencji prasowej po meczu Świątek miała trudności ze znalezieniem słów.

„Dziś nie poznawałam siebie na korcie” – przyznała głosem pełnym emocji. „Wszystko było nie tak. Mój czas, moje reakcje, nawet moje nastawienie. Miałam dobry start, ale potem… po prostu straciłam rytm i nie mogłam go odzyskać”.

Zatrzymała się, widocznie wstrząśnięta, zanim kontynuowała. „To niesamowicie rozczarowujące. Uwielbiam ten turniej. Rzym był dla mnie jak drugi dom. To boli”.

Karpiący cios przed Rolandem Garrosem?

Oszałamiające odejście Świątek stawia teraz poważne pytania o jej dynamikę przed French Open, gdzie jest trzykrotną mistrzynią i zdecydowaną faworytką. Chociaż nadal utrzymuje pierwsze miejsce w rankingu i ogólnie rzecz biorąc, cieszyła się doskonałym sezonem na kortach ziemnych, ta niespodziewana porażka zniszczyła jej aurę niepokonanej na kortach ziemnych.

„Gra Igi w dużej mierze zależy od kontroli – kontrolowania wymian, kontrolowania emocji” – powiedziała była zawodniczka i komentatorka Martina Navratilova. „Dziś przegrała obie. A kiedy tak się dzieje, nawet najlepsi mogą wyglądać na bardzo łatwych do pokonania”.

Ponieważ French Open jest już za kilka tygodni, moment nie mógłby być gorszy.

Linda Nosková: Pogromczyni gigantów

Dla Lindy Noskovej, 20-letniej wschodzącej czeskiej gwiazdy, było to największe zwycięstwo w jej karierze. „Nie miałam nic do stracenia” — powiedziała po meczu. „Iga jest niesamowita, ale powiedziałam sobie, że muszę być agresywna i walczyć o każdy punkt. W trzecim secie po prostu szłam na całość”.

Teraz w ćwierćfinale zmierzy się z byłą mistrzynią Wielkiego Szlema Jeleną Ostapenko, ale świat tenisa zapamięta to zwycięstwo jako jej przełomowy moment.

Co dalej ze Świątek?

Pomimo złamanego serca, Świątek pozostaje jedną z najbardziej groźnych zawodniczek na świecie. Ta porażka będzie boleć — ale może też posłużyć jako sygnał ostrzegawczy. Mając tydzień na odpoczynek przed wyjazdem do Paryża, teraz ciąży na niej presja, aby szybko się zregenerować i udowodnić, że dzisiejsza katastrofa była przypadkiem, a nie zapowiedzią.

Gdy opuszczała salę prasową, Świątek została zapytana, czy nadal czuje się faworytką na Roland Garros.

Zatrzymała się, a następnie powoli skinęła głową. „Wciąż wierzę w siebie. Jeden zły dzień nie wymaże wszystkiego, na co pracowałam. Ale teraz wiem bardziej niż kiedykolwiek, że niczego nie można brać za pewnik”.

I z tym Królowa Młynów opuściła Rzym — zdetronizowana, zdezorientowana, ale być może bardziej niebezpieczna niż kiedykolwiek.


Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *